Modnie i etycznie czyli trochę o modzie

Moda i etyka to temat długofalowego projektu Polskiej Akcji Humanitarnej, skierowanego na uświadamianie konsumentom, aktywistom i firmom o problemach etycznych związanych z produkcją szeroko pojętej odzieży i tekstyliów. Bardzo dobre szkolenie z etyki w przemyśle odzieżowym odbyło się w październiku 2009 roku w Warszawie.
Wszystkie elementy powinny się zgadzać ... Wszystkie elementy powinny się zgadzać ...


Kto naprawdę płaci za fakt, że mamy coraz więcej ubrań i coraz mniej za nie płacimy?

Podczas szkolenia, prowadzonego przez pracowników PAH oraz zaproszonych gości (m.in. trener etycznej mody z Malezji - Yoonhuat Chong), padło kilka ważnych tez, których nawet pracując w branży eko czy CSR bardzo często zapominamy, czy nie jesteśmy nawet świadomi.

Etyczna moda - jeżeli istnieje w świadomości konsumentów (nie tylko w Polsce) zaczyna się i kończy na prawach zwierząt oraz ekologii. Światowe modelki angażują się w kampanie przeciwko noszeniu naturalnych futer (wtórują im magazyny lifestylowe), projektanci mody wydają coraz więcej kolekcji z bawełny organicznej fairtrade ... Tymczasem, w etycznej modzie chodzi o coś więcej, ponieważ ekologia jest dopiero początkiem kompleksowego myślenia o przemyśle odzieżowym. I wielu firmom łatwiej jest spełnić wiele z ekologicznych standardów produkcji, niż dopełnić wykonywania praw socjalnych pracujących dla nich robotników.

W całej debacie najważniejszy jest CZŁOWIEK - w dodatku kobieta, która jest głównym pracownikiem fabryk mody w Azji i nie tylko.

Człowiek jest kluczowy w procesie szycia ubrań, nie da się go wyeliminować poprzez mechanizację. tymczasem problemy kobiet szyjących nasze markowe ciuchy to nie tylko niska płaca, nadgodziny, złe warunki sanitarne, ale także praca ich dzieci, szybkie terminy dostaw, brak zaplecza socjalnego, czy nawet pożary w których giną tysiące (brak wyjść przeciwpożarowych np. w Bangladeszu).
Rozwinięcie problemu na "Modnie i etycznie"

Szybkość konsumpcji = szybkość produkcji

Z punktu widzenia np. branży wydawniczej zagadnienie sprowadza się głównie do gadżetów dodawanych (bez)płatnie do magazynów w celach promocyjnych. nam, jako konsumentom, czytelnikom gazet, wydaje się, że jak kupimy gazetę z dodatkiem, to jest on darmowy. Kupujemy torby plażowe, kosmetyczki czy parasolki w cenie kilku złotych, chociaż wiemy, że niemożliwością jest wyprodukowanie takiego przedmiotu w dobrej jakości w tak niskiej cenie. Cenę bowiem ktoś musi ponieść - i są to najczęściej pracownicy fabryk w Azji, którzy tę parasolkę dla nas za kilka groszy wykonają. Podobną dyskusję rozpoczęli ostatnio sami wydawcy (patrz - Sustainability Day w Parlamencie Europejskim). Być może w przyszłości warto będzie zamiast gadżetów rozdawać czytelnikom bilety na imprezy kulturalne, kino czy koncerty?

Wniosków jest wiele, ale najsensowniejszy wydaje mi się jeden: w całej debacie o etyczną modę ważne są nasze wybory konsumenckie. I nie chodzi o to, byśmy zaczęli nagle bojkotować firmy produkujące w Azji (także polskie marki), ale żebyśmy aktywnie włączyli się w dialog z nimi oraz aktywowali do tego innych konsumentów. Na zakończenie metka jednego z ciuchów:

Made in Sweatshop.
14 hours shifts - 7 days week.
28 cents per hour.
Locked bathrooms.
No right to speak out!

Źródło: www.guadeloupe.pl
Blog o ekologii - Katarzyna Dulko